Orzeczenie TSUE to nie jest porażka Polski, czy PiS-u. Fogiel o decyzji europejskiego trybunału

Radosław Fogiel | Fot. PAP/Radek Pietruszka |
Według TSUE, jeżeli sąd krajowy uzna, że te zmiany naruszają prawo UE, to ma obowiązek odstąpić od zastosowania tych przepisów. Chodzi o kolejne nowelizacje ustawy o KRS, które modyfikują m.in. możliwość odwołań od uchwał KRS ws. powołań sędziów Sądu Najwyższego.
Fogiel pytany w Polsat News o orzeczenie TSUE podkreślił: „Nie patrzyłbym to na to jak na porażkę PiS, nie patrzyłbym na to jak na porażkę Polski. To jest kolejna odsłona pewnego sporu, który jest sporem prawnym, ale u jego źródeł leży spór polityczny”.
- To pytanie, co jest ważniejsze — polska konstytucja czy prawo unijne. TSUE stoi na stanowisku, próbując w pewien sposób, za pomocą takich wyroków poszerzać zakres, który do tej pory był regulowany traktatami, że ma prawo decydować w takich sprawach. PiS stoi na stanowisku, że system sądowy jest regulowany przez państwa członkowskie — powiedział wicerzecznik PiS.
Jak dodał, „to, że w Polsce najważniejszym prawem, ponad prawem międzynarodowym, jest polska konstytucja, stwierdził już dawno Trybunał Konstytucyjny, w 2005 r. kiedy oceniał traktat akcesyjny".
Wtorkowy wyrok TSUE dotyczy pytań prejudycjalnych, które Naczelny Sąd Administracyjny zadał w listopadzie 2018 r. NSA rozpatrywał wówczas odwołania sędziów, którzy ubiegali się o stanowiska sędziowskie w Sądzie Najwyższym, ale w procedurze wyłaniania nie uzyskali rekomendacji KRS. W konsekwencji NSA zawiesił prowadzone postępowanie i zadał TSUE dwa pytania dotyczące odwołań pięciu sędziów.
Polski sąd zapytał wtedy TSUE, czy dochodzi do naruszenia konstytucyjnych zasad w sytuacji, gdy de facto nie ma możliwość rozpatrzenia odwołań od uchwał KRS wyłaniających kandydatów do SN w przypadku niezaskarżenia ich przez wszystkich uczestników postępowania kwalifikacyjnego.
Źródło: PAP

